Tu jest mój post, który doczekał się publikacji w 4 doby po dodaniu, kiedy dyskusja była już hen, hen dalekooo...
Skala oszustwa w grze i brak reakcji twórców.
Dalszy ciąg, póki jeszcze moja przeglądarka go pamięta - o PFkach:
Rywalizację o najlepsze wyniki przy farmieniu z mapki zabiły nie boty, nie multy i nie PFki.
Taka była wola społeczności, więc tak jest.
Referendum w tej sprawie przeprowadzano przez lata na wielu serwerach.
Nie ma takiej kary i takiej blokady, która przekonałaby ludzi do skupiania się na farmieniu mapki, bo latami travian nakładał najdotkliwsze kary na najaktywniejszych, uczciwych graczy.
Żeby "zarobić" sobie na systemową kasację wojska i ścięcie połowy konta trzeba naprawdę grubo lecieć z kantem. Naprawdę grubo.
A żeby stracić 30, 40 (znany mi rekordzista ponad 50k - i to na "sojuszniku") wojska w jedną noc wystarczyło szukać farm i grabić po całej mapie, znaleźć opuszczone konto pełne sury, zacząć wysyłać tam wojo i zorientować się że ktoś właśnie przejął osadkę, wstawił tam 20k deffa albo skrzyknął cały sojusz na zbieranie łatwych punktów, a Tobie nie zostaje nic tylko patrzeć, jak to wszystko ginie.
Przeważnie jak gram, to listy raportów sojuszowych sprawdzam częściej niż własne konto.
Na niektórych serwerach organizowano "akcje" wstawiania deffa na farmy, na konkretną godzinę w czasie największej aktywności farmiących. W jednym momencie lista ataków cała na czerwono, jakby właśnie wchodziły fejki z akcji off, chociaż żadnej akcji off tego dnia nie było. To grabiący masowo tracili wojsko na farmach, nawet takich malutkich.
W dwóch przypadkach były to ewidentne inicjatywy wrogich sojuszy. W jednym chyba nie. Grabiący tracili monstrualne ilości wojska na farmach rozrzuconych po całej mapie, a ludzie po wszystkich stronach zaczęli wariować ze złości i frustracji nad tym, do jakich podłych zagrań posuwa się przeciwnik.
Skan - pusto. Graba - ginie. Skan - pusto.
I to nie na dwóch, trzech czy pięciu farmach, raczej na czterdziestu. Nie na kontach, o których ktoś właśnie sobie przypomniał i postanowił bronić, tylko na takich, które nie popiły tygodniami.
Że gra ma taką specyfikę to oczywiście nikt nie wierzył, że nie robi tego ta inna strona (choć oczywiście udało się ustalić kto wstawia ten deff, kilka kont z osadami na dalekich kordach). A po zakończonym serwerze zobaczyłam rapki na których wrogie wojsko ginęło równo z naszym. W tysiącach. Szkoląc na elkach i grabiąc ludzie mieli ujemny przyrost wojska.
O tym, że każda upa wołowa, która deklaruje grę off, ale czas na wysyłkę ma średnio raz na kwartał i każda niemota, chodząca spać po 19:00, wiecznie nieobecna na akcjach deff i notorycznie nie zgłaszająca ataków u siebie wpada w bojowy nastrój na widok grabek lecących na osadę, którą właśnie przejął i zaczyna to wszystko deffić chyba nie muszę wiele pisać, bo każdy widział.
Zdziwienie za ostrzeżenie, przypomnienie by tego nie robić i wywałkę z sojuszu za kolejny raz jakbym ludziom oznajmiała, że mają się rozbierać i wyskakiwać z nerki, bo głodna jestem + pełne poparcie tych praktyk ze strony większości graczy.
Dość logicznym jest więc, że gracze, którzy mieli możliwość zaangażowania ziomka do klikania PFki, na której nie tracili wojska bez sensu wybrali to albo lot na mulcie.
Nikt tego nie cofnie ani nie zmieni ich doświadczeń. Wszelkie ograniczenia zaowocują zmianą metod, nie powrotem do przeszłości.
Zmiany nieprzemyślane, niezweryfikowane grą i inspirowane pomysłami osób, skupionych na podstawieniu nogi topce statystyk tradycyjnie utrudnią grę większości (którą postrzegają jako gorszy sort, więc nie uznają za istotną).
Nie gram jakoś specjalnie długo, a palców i u nóg by mi brakło na zliczenie wszystkich tych razów, kiedy natknęłam się na lamenty nad cudzą nieuczciwością i "psuciem tej gry" bo "kiedyś to było inaczej" w wykonaniu osób, które te 2-3 lata temu oszukiwały, ale mają dobre wspomnienia i opowiadają, jak to było fajnie, bo byli po tej kantującej stronie.
Nie mam na myśli takich, którzy po prostu sobie grali, skupiali się na swoim koncie, nie siedzieli na czatach i mogli nie wiedzieć, nie zauważyć itd.
Mówię o zawodnikach klasy multy pod surę, multy pod deff, "kolega" we wrogim sojuszu deklarujący, że pomoże graczom w pilnowaniu konta w nocy, wysyłający wszystko grabą na fundamenty, organizowanie "akcji" wstawiania deffa na kilkadziesiąt farm na cudzej ćwiartce tak, by wszystko wchodziło w jednym momencie, zgarnianie konta "od znajomego", żeby zwinąć artka z cudzej ćwiartki i natychmiast oddać sobie na "główne" konto.
I oni potem wyskakują z tekstami, że ktoś gra nieuczciwie. A każdy, kto pamięta, ma świadomość choć części ich wcześniejszych wyczynów stuka się w czoło na tę obłudę, nie wzrusza się jaki to gość jest porządny.
Stosunkowo niedawno wysłuchałam przewspaniałego oświadczenia gracza, który dostał bana i karę za grę na bocie.
Gra jest nieuczciwa, został oszukany, ukarany niesłusznie, gwałtu, rety!
Miał bota oczywiście i korzystał z niego, co - jak stwierdził - ułatwiało mu grę do tego stopnia, że bez tych funkcji on się w to "nie będzie bawił".
Jednocześnie piszczał, że póki nie zostaną ukarani gracze "bardziej winni" od niego (czyli ci których podejrzewa o nieuczciwą grę), a to co go spotkało jest jawnym bezprawiem.
Pod koniec wystąpienia zadeklarował, że chętnie zniesie wszelkie trudności a nawet i kary bez winy w zamian za świadomość, że inni (ci jego zdaniem winni oszustw) też pocierpią. Wręcz spełniłoby to jego marzenia na fajną grę.
Nie był pierwszy taki i wszyscy ci mędrcy byli bardziej zafiksowani na rankingach niż na grze. Szkoda wysyłać offa tak wcześnie, bo przytnie się nawet jeśli akcja przejdzie... szkoda wysyłać wojska na obronę, bo może to jednak mnie zaatakują (więc zostawię swoje wojsko w osadzie, choć i tak mnie nie wybroni, a nie wyślę go do bronionego gracza, zwiększając straty innych obrońców).
Ilu ludzi działa na zasadzie: ja jestem nieuczciwy, ale jak sobie pomyślę, jacy to inni może są nieuczciwi, to z miejsca to, co sam robię staje się bardziej uczciwe?
O, albo całkiem uczciwe, bo właśnie przypomniałem sobie o istnieniu Decepta.
Uczciwej gry, albo nie zobaczycie moich ZM!
Dwukrotnie też skusiłam się o wyliczenie bilansu - ile wojska gracz X zyskał dzięki kolejkowaniu na elce i pushu grabiąc mapkę a serwerze w stylu dzikiego zachodu
Dwukrotnie przy stolicznych offach wyszedł mi ujemny przyrost wojska - w zestawieniu z tym, ile tracili na farmach przejmowanych przez sojuszników i niesojuszników przy pomocy jednego wodza i 6k deffa do obstawy, obowiązkowo połączonych z kilkugodzinną nieobecnością na koncie, bo oczywiście wszystkim akurat coś wypadło nagłego (za każdym razem kiedy zabierali się za przejmowanie czegokolwiek).
W offówkach lekki plus, ale nie każdego stać na kolejkowanie ds na elce.
Pod względem siły offa wychodziliby na plus nie biorąc elek i nie grabiąc nic.
Tam, gdzie ktoś chociaż próbuje z tym walczyć, upominać i karać za wysyłanie 6k deffa z wodzem oraz nie informowanie grabiących o konieczności usunięcia z LG jest lepiej, ale straty wciąż są ogromne. Zanim ktoś doleci z końmi żeby wybić to dziadostwo i uratować to, co tam jeszcze leci, tysiące jednostek ginie bez walki zupełnie bez sensu.
Kto ma ochotę szkolić wojsko żeby ginęło bez walki? Nie w ataku, nie w obronie, nie w grabie na przeciwniku, tylko przy farmieniu?
Można z tym walczyć, oczywiście, tylko po co?
Wolą większości graczy: chcą to robić.
Wolą większości dowódców: nie chcą za to karać (bo jeszcze się księżniczka obrazi i pójdzie na inny serwer, a jak zostanie to może się przydać).
Wolą niegdysiejszych top grabieżców, którzy mają dość tracenia wojska bez sensu: farmić bezpiecznie, więc oto i mamy PFki.
Które stworzyła i spopularyzowała nie żądza oszustwa, tylko normalnej gry.
Rzeczywistość, z którą nie ma co polemizować jest i była taka, że zawistna miernota ma bardzo ograniczone możliwości na dobre wyniki w grze (off, deff, pop, eko, wszystko), bo jej istota (czyli fakt, że jest miernotą - jaką? - zawistną) ją ogranicza.
Zawistna miernota wstawiała deff na farmy, teraz wciąż wstawia na przejęte.
Nie reaguje, kiedy robią to jego sojusznicy.
Nie reaguje, kiedy robią to jej gracze.
Taki mamy czynnik ludzki, główną atrakcję tej gry. Nie życzyłabym sobie ograniczania go, bo wtedy travian przestanie być tym, czym jest. Taki klimat. Są inne gry do wyboru.
A to, że niektóre PFki są multikontami, czyli oszustwem?
Oszukać można na wszystkim, kwestia tego, kto ma wolę to robić i umie wpaść na to, jak to zrobić.
Zablokujemy wszystkie funkcje w travianie, żeby to uniemożliwić?
Gra przestanie istnieć.
Zablokujemy niektóre?
Sporadycznie będą to ruchy w dobrą stronę, w większości posunięcia, które żaden sposób nie wpływają na skalę kantu u choć średnio ogarniających oszustów, a zwykłym graczom w trudnych sytuacjach jest przez nie pod górkę, bo blokady i limity.
Tysiąc pińcet sto dziwińcet razy włączały mi się bloki na surę.
Przy rekreacyjnej grze, spokojnych kordach, mało ludnym serwerze, jakimś puszyku do kogoś co drugi dzień limity surowcowe w rynkach są dla gracza niezauważalne.
Ale jak się z kimś tłuczesz na dystansie kilku pól, dzień w dzień, offów jest kilka i niemałe, stałki stoją a trzeba latać jeszcze między osadami dodatkowym deffem, to dysponując własną surą i dostępną na drugim sicie to max dwa dni konkretnej jazdy z atakami i już jest blok na słanie sury z dwóch pozostałych kont, już rynki na bronionym koncie nie wyrabiają. Inni sojusznicy mogą dosłać albo i nie mogą, bo nawalają tak samo w swoich okolicach i też im brakuje targów, są daleko, puszczając handlarzy ryzykują, że nie będą w stanie wykarmić wojska u siebie...
I co?
Mając czym nie zaczniesz grabić sojuszników na wskazanych osadach, żeby móc dalej bronić tych atakowanych, żeby wykarmić tam wojsko bo "zaburzy" to statystyki? Odpuścisz albo ograniczysz obronę do czasu zresetowania limitów?
Poświęcisz osady, gracza i może ostateczny wynik gry w imię szlachetnego pragnienia uwalenia drobnych cwaniaczków, którzy i tak żadnego świata (gry) nie zawojują?
Jeśli tak, to w moim odczuciu marne priorytety.
Nie cofniecie się wstecz do tyłu - jak to niektórzy mawiają.
Gra ma już parę lat i znajdzie się paru graczy, którzy grają długo i dobrze się bawią tylko, wyciskając ze swoich kont absolutne maksimum, tej rzeki kijem nie zatrzymasz, a jakakolwiek nostalgia by wami nie kierowała, to se juz ne vrati.
No i oczywiście "źle rozumiem" tok myślenia, z którego jak na mój gust wynika, że wierzycie, że ktoś zasuwa równo na kilkunastu albo i kilkudziesięciu kontach i ten standard was przeraża, bo fizycznie nie dacie rady.
Jak wychodzicie z założenia, że PF=mult, to gadał dziad do obrazu, bo to dwa różne tematy.
Wizja, którą snujecie zakłada, że to multy.
Nie sądzę, by multy mogły być "obowiązkowe" by gra się jako tako toczyła.
PF to specjalizacja w grze. Tak jak off, deff+dagger, deff i artysta poper, tak PF - gracz który na jednej lub kilku osadach klika sobie jakieś małe offiki do skubania przeciwnika, deff do wspierania pozostałych graczy, a jakiś tam % produkcji surowców przekazuje najaktywniejszym offom i deffom, które wykorzystają je lepiej niż gdyby on to robił, bo nie ma możliwości, chęci, warunków, ambicji czy dostatecznej ilości ZM by wyciskać z konta maksimum.
Nie dojdzie do sytuacji, w której wszyscy mają PFki, skoro niektórzy grają PFki.
Grabiący PFki mają więcej sury niż grabiący mapkę? Cóż, deff też nosi surę, ale deffer nie może sobie pozwolić na rozpuszczanie wojska po całej mapie bo w każdej chwili może się okazać, że jego wojsko jest potrzebne. A więcej by go naklepał, gdyby sobie farmił...
Jak się grającego PFkę nie postrzega jako gracza - który ma swój, godny szacunku wkład w rozwój sojuszu - to nie pozostaje nic jak lecieć w multy, albo bardzo bardzo bardzo marne konta, bo nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie się wysilał, żeby wspierać kogoś takiego.
Jak się komuś lista istotnych graczy i osób wartych poznania kończy na topkach, to też niezupełnie w czyichś domniemanych czy faktycznych oszustwach problem.